Eryk Rudobrody czyli Wiking w torebce

Eryk Rudobrody to taki bardzo dawny fajny gościu z dalekiej Islandii, co wszystkim spuszczał łomot. Jak go kto wkurzył to brał swoich kumpli i spuszczali wjelki łomot każdemu, nawet o jakieś deski poszło i takie tam i też był łomot. Wymyślił Grenlandię, znaczy nazwę, że niby to zielona ziemia jest, taki kit marketingowy, żeby ludzi skusić. Miał gościu łeb na karku i ciężką pięść. Podoba mi się ten Eryk. Poczytałem se o nim, ciekawe czy miał kota.

No nic. To był prawdziwy facet.

A mój Duży za to przyszedł do domu z torebką. Zbaraniałem normalnie. Powaga. Mała, w krateczkę, taka do ręki w sam raz. Teletubisiowata trochu.  Ale mjał w niej męski towar. ERYKA.

Obrazek

No i teraz ten Eryk, co nie je sam i nie umi jeszcze porządnie chodzić jest u nas.  Trza mu mleko robić i masować brzuch. I leczyć, bo się posmarkał. Mały jest i by se rady w schronie nie dał jak sam nie je, to go przytargali. Paczcie:

Obrazek

Oraz cały Eryk:

Obrazek

 

5 myśli nt. „Eryk Rudobrody czyli Wiking w torebce

  1. Rozpłynęłam się nad tą puchatą kulką na dwóch pierwszych zdjęciach. Ale trzecie mnie zasmuciło, jaka bieda 😦 Jak dobrze, że zaopiekowaliście się ER, niech się szybko leczy i rośnie, żeby mógł już sam jeść. Musi wyrosnąć na olbrzymie kocisko, w końcu takie imię zobowiązuje 😉

Dodaj komentarz