buro i mgła świątecznego obłędu

na początku to chcę Wam podziękować za git pomocne komentarze do mojego poprzedniego wpisu. Ogromnie są pomocne i Duża też mówi, że mondre są i dobrze, że są.

a ja  już nie pjerwszy raz się zabieram za święta. Możecie obczaić, że nigdy żem nie jest rozradowany jak se wrócicie do moich wpisów z innych grudniów.

Siedzę na kocu (takim wjelkim zielonym, na dwóch ludziów, ale ja go mam CAŁEGO dla siebie) – no i siedzę i widzę jak ludzie robią obłęd wokół siebie, od góry do dołu, w domach i na ulicach.

Świątecznie udają, że się kochają i powszednio se dokopują czynami i słowami. A potem niby fszyscy se siedzą przy choinkach i wzdychają świąteczną atmosferą i przerażeniem, jak to wydali w cholerę kasy.

A w głowach i tak mają co będą robić za moment, jak wrócą do powszedniego bycia nieświątecznym.

Porządki robią -wjelkie zamiast zwyczajnie mieć czysto zawsze. Porządki… „rodzina przyjedzie a suce z pyska śmierdzi, stara, byśmy uśpić chcieli”.

Wiecie, ile jest takich historii? Mje z tym źle. Mje też z pyska śmierdzi i żem jest stary, że o Milejdi nie wspomnę.

Ja se z Dużą siedzę pod dżefkiem i se myślę, że w cholerę tam z nastrojami i żarciem na wyścigi. Ja se posiedzę i ważne, że mje może śmierdzieć z tyłu czy z przodu i mje kochają i tak. A jak komu przeszkadza niech nie wącha.

Ho Ho Ho. Mery Krystmas.

 

 

 

 

8 myśli nt. „buro i mgła świątecznego obłędu

  1. Morfie, czas świątecznych „porządków” jest też ciężki dla pracowników gabinetów wet. Czasami czuję się jak wykidajło bo co dzień kogoś muszę wypraszać…Ale to tylko ludzie mają talkie podejście…w świecie zwierząt jest lepiej…Człowiek niestety nie brzmi dumnie!

  2. To walnę optymistycznym czymś – mamy sobie domek na wsi i oborę. I w tej oborze mieszka sobie Pani Pieseł co ją ktoś kiedyś na wsi wyrzucił. I ma budę w środku z desek i kocyka zrobioną, a w niej śpiwór stary Alpinusa do -15 stopniów. I „stolik” z europalety, a na nim własne Pani Piesełowe miski na wodę i jedzonko. I jeden miejscowy pan przychodzi jej co dwa dni jedzenie dawać z takich wielkich puszków co dla niej zostawiamy. W prezencie świątecznym dostała szczepienie przeciw wściekliźnie i zastrzyk antykoncepcyjny, a w niedzielę dostanie tabletkę na robale. Ma też własne szelki i smycz, na wypadek gdyby trzeba ją było gdzieś zabrać. I nawet obrożę przeciwpchelną ma…
    Ale formalnie to nawet nie jest nasz pies…

  3. a komiczne, różowe dżefko to gdzie ?
    a tak coś optymistycznego – u nas trzy lata temu na święta, tuż przed Wigilią pojawiła się Bronka 😉 zamerdała ogonem, dostała z liścia od Lilki, bała się piłeczek i lubiła kocie chrupki – pachniała schronem, czyli sami wiecie jak – i nikomu to przy wigilijnym stole nie przeszkadzało – w tym roku to już trzecia wspólna wigilia, bo Bronka wpada do nas teraz ze swoimi Dużymi tylko na święta – i Bronka wprowadziła fajny zwyczaj – zamiast prezentu – wpłata na schronisko, czasami na fundację co kto znajdzie potrzebującego – to drobne kwoty, każdy wpłaca ile może – tyle ile mógłby dać w prezencie temu komuś – a dostają psiaki i kociaki

  4. Ja też chcę napisać optymistycznie! Że wielu Dużych tak myśli jak Ty. No, a przynajmniej całkiem sporo. I nie dają się tej gonitwie za porządkami dla samych porządków, za kupowaniem dla tradycji… Że w wielu miastach są akcje robienia paczek świątecznych dla bezdomnych zwierzaków. Że coraz więcej Dużych myśli o byciu dobrym dla tych, którzy są od nich zależni i sami nic nie mogą – czyli dla kotów, psów, innych futrzastych i pierzastych. Nie poddawaj się, Morf, smutkowi – jesteś dojrzałym i mądrym kotem, i takim autorytetem, wiesz. Nie jedno widziałeś i sam mówiłeś, że bardzo często lubienie się wzajemnie wygrywa – i to są prawdziwe Święta. Przez cały Morfeuszowy rok

  5. Do DECHU z pyszczka można się przyzwyczaić, gorzej z atakiem kolęd. Duża lubi słuchać radia i najbardziej skóra jej cierpnie, jak co pół godziny słyszy „we wish you merry christmas” (chociaż MM czekająca na św. Mikołaja może być).

Dodaj odpowiedź do Kefir & Morfeusz Anuluj pisanie odpowiedzi