no taki trend jest – be happy, myśl pozytywnie, Fszędzie są szanse i możliwości, wdepniesz w kupę – masz ciepło w stopę, cegła spadnie Ci na głowę – możesz kupić nowom czapkę, nogę Ci urwie – zyskasz czas na czytanie książek.
Ja jestem aseptyczny czy tam sceptyczny wobec tego trendu, Duża też, bo jak ostatnio wywaliło piętro wyżej rury i lało się do nas to było do d…y, a nie że była to wspaniała szansa na poznanie uroczych sąsiadów.
Ale Czykita jeszcze nie zna meandruf życia i se siedziała, leżała, cieszyła się i myślała optymistycznie o Fszystkim, że się obżarła, kupę walnęła, zatyczki znalazła.
No i Duża ją obczaja od spodu i mówi – trzeba Cię wyprać, Czykita srykita. No sami se wykoncypujcie, dlaczego to pranie było niezbędne. Rzadko ją trzeba prać, to jest optymistyczne. Ale czeba było, wrzask podniosła straszny w misce, chociaż miała milusi szampon do kocich tyłków i co ? Se myślała optymistycznie i po co? Jakby była czujna i podejrzliwa, to by nie pokazała się od spodu i nie dała się umyć.
A to Czykita po praniu, tera se zoptymalizuje ten optymizm, mam nadzieję i się ogarnie.
Ja tam jak widzę torbę z cukierasami, to wiem, że to podły podstęp. Będzie tabletka albo pasta na jelita według mje do wyplucia, najlepiej na ścianę. Niech se Duża optymistycznie o tym myśli, że ma ornamenta na ścianie.
Ja zostanę podejrzliwym pesymistą.
Pozdrawiam porankowo 🙂 Uświadomiłam sobie, że ja a to się urodziłam optymistką jak Czykita hihi 😀
I Twoja Duża też, Morfie 😀
Wczoraj mnie się kierowca blabla (organizuję dzisiejszą podróż malucha z lecznicy pod Krasnymstawem do domu w Warszawie) zapytał, po co ja to robię. Przecież koty nie podziękują i nawet ich na oczy nie widzę. Gdybym przeczytała Twój Morfie blog wczoraj, to już bym wiedziała co odpowiedzieć 😀
fantastyczna osobowość ❤