Filozoficznie żem chciał wyczaić, skąd się biorą rzeczy gupie, jak pusta miska albo szaleństwa ludzkie albo obłędne wrzaski po nocach (nie moje, ja się nie drę, ja się KOMUNIKUJĘ).
Świat jest pełen dziwności i żem szukał jak i skąd. Te nasze tymczasy i pacjenci – te to niektóre mają tysiące pomysłów gupich niebywale.
Ale mje olśniło, jak Duży ostatnio powiedział o jednym z tych naszych tymczasów „temu to na dekiel wali przez te jaja” no i mje olśniło. Pewnie jaja som przyczyną obłędu. Duży też się musi z obłędem zmagać w takim razie.
A ja se spokojnie filozofuję i mje bezjajeczność przed obłędem broni. W końcu Duży wje, co mówi. Zwykle.
Bo czasem mówi „nie, nie Morfeusz” , „nie teraz”, „nie dziś”, „wybij sobie z głowy” i tak przez pół godziny a potem i TAK idziemy na przechadzkę, bo podobno wyję. A w życiu – ja się KOMUNIKUJĘ.
To tera kulawy Rumianek: przyjechał na obczajenie, czy coś się da zrobić z jego nogą. Jest mega obłędny (pewnie od tych jaj) i lata po chacie z wrzaskiem. Fszyscy, co go widzą, go kochają. Oprócz Zuzanny rzecz jasna. Macie: jest obłędnie słodki.