Grzyb. W łazience. Za kiblem.

Żeby nie było, łazienkę mamy elegancką, czystą i pełną kafelkuf. Grzyb jednak jest w tej łazience i powoli wyłazi na chałupę nam.

Grzyb – jak to grzyb – jest z lasu, a nawet z samego serca wjelkiego lasu, gdzie go znaleziono. Jak to grzyba. I zamiast ususzyć i se pjeroga zrobić to wzieli do łazienki i tera mu trzeba leczenia i domu potem.

Grzyb to oczywiście baba, no bo jak inaczej. Nazwali ją Leśna. Smarki jej lecą i chuda była i bjedna wjelce. Tera ją leczą, do weta latajom i odgrzybiają czy tam odrobaczają. Zuzanna jej nie cierpi i tłucze ją łapą.

No co, mi tam zwisa ten grzyb jak żwir przy tyłku, Kefir też wrzucił na luz, tylko Zuzanna się wścieka.  Duża nakupiła uspokajaczy: Feliway, Pet Remedy czy jakieś tam inne dopalacze ale póki co Zuzie nie przeszło.

Leśna jest git – mruczy sama z siebie wywala się na plecy. Umi się bawić i do kuwety chodzi pięknie.  Szuka domu:

http://olx.pl/oferta/lesna-tylko-dla-odpowiedzialnych-CID103-ID78hdD.html

Paczcie:

180871891_3_644x461_lesna-tylko-dla-odpowiedzialnych-koty-bez-rodowodu 180871891_6_644x461_lesna-tylko-dla-odpowiedzialnych-

Miki – i to nie mysza i Dzidek i jeszcze takie małe z lasu – i to nie grzyb

Ale jazda. Dziś będzie o szukaniu domu i znajdowaniu.

W sumie pamiętacie? Pisałem o takim staruszku z Łodzi z podwórka. Niby baba to była (Ciemna) ale się okazało, że chłop – to ma imię Ciemny

2014 CIEMNA

https://kefirimorfeusz.wordpress.com/2014/08/21/lodz-takie-miasto-nie-ze-do-plywania-kot-szuka-pomocy-kasa-jest/

to i ma dom. To ja żem pomyślał, że jeszcze o kimś napiszę. Może tez mu się poszczęści, bo też z Łodzi. Dzidek. Ludź mu umarł i teraz się smuci i czeka. Naprawdę smutne to. Jakby kto chciał więcej wiedzieć: Ewa 609 711 451  Aha Dzidek jest spokojny i grubiutki i może mieszkać z kotami.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164376&p=10742106#wrap

d85696961d

A teraz o MIKIM. Czy tam o Mikiem ja nie wiem, ale ważne, że on w schronisku od ZAWSZE 😦 stary jest, nie widzi, jak można tak żyć. Duża opłaciła mu badania lekarskie, bo jest taka akcja badań w Kaliskim schronie dla staruszków.https://www.facebook.com/events/288598028002313/

A to Miki: 10632790_905332209495327_6863322356674179525_nhttps://www.facebook.com/schronisko.w.kaliszu

kontakt: Aneta Woldańska 886888720

trzeba przewinąć się po tej stronie i tak nieco na dole jest o Mikim.

Weźcie go ze schronu. I Dzidka z piwnicy też. Na kanapę.

Aha – pytacie co to jest to z tytułu – z lasu i nie grzyb? A to taka nasza tajemnica jeszcze ale mje już telepie a Zuze to już  strasznie telepie.

No. Aha – Zuzka już po stereolizacji czy coś. Ma pętelkę z nici na brzuchu łysym i se bryka wesoło.

No.

MorfiK Walking. Rzucam Wam wyzwanie.

Pogoda mje się zepsuła, balkon to już nie to. Kefir zajął dobre plamy słońca, jak się tylko pojawią to tam leży. A ja se pomyślałem, że jak mówią na mnie „spaślak” to się zajmę fitnessem.

Nie będę sapać na steperze ani pocić się włażąc na drapakową palmę. Rzucam wyzwanie.

Będę uprawiał MorfiK Walking.

Jest tak:

Bierzesz kijki ale są bez sensu bo dla Dużych są. To wywalasz pod szafę.

Stajesz w drzwiach, bo chcesz uprawiać Walking. MorfiK Walking. Drzesz się, przypinają ci smycz i otwierają drzwi. Najwyższy kurna czas. No.

I se stoisz w drzwiach a im zimniej wieje z korytarza tym efekt lepszy. Duża pyta „idziesz?” a ja se siedzę. A jak już straci cierpliwość to pędem lecę w głębię domu a oni za mna coby mje odczepić od klamki.

To jest MorfiK Walking.

A jak się wyrwę bez smyczy to jest Run Morfik Run i lecę po schodach – dół , góra albo  w ten mega długi korytarz a oni lecą z wrzaskiem za mną. I z przekleństwami.

A tak się szykuje do treningu Morfik Walkingu (po lewej) a potem paczcie – trenuję (po prawej)

IMG_0538[1]IMG_0539[1]

a tu po treningu z Zuzanną uzupełniamy niedobory sosu pomidorowego. Ryby nie tkniemy. Sportowcy nie jedzom ryb.

IMG_0534[1]

 

 

Zuzanna. Kobieta z pasją.

Baba Zuzanna rośnie i gupieje normalnie. Albo mje walnie w łeb, albo Kefira. Nosi piłki z filcu w zębach i wrzuca do miski. Poluje na własne nogi i na muchy. Do much szczeka.

Jak budzik dzwoni to leci do Dużych i mruczy, potem nie ma czasu bo ma pasje. Lubi jeść i kraść jedzenie. Kradnie wszystko. Pierniczki ostatnio kradnie.

Lubi też wodę jak cholera. Paczcie. Zuzanna i jej pasja:

 

Kiedyś o mje też będzie film. Bo żem jest też medialny.

12 krzeseł – historia prawdziwa. Albo nie – JEDNO krzesło i dużo hałasu

Tapicer. Takie słowo wciąż Duża powtarzała jak Kefir rozwalił kszesło z uciechy. Bo jak mu wesoło to on jedną jedyną swoją łapą od przodu rozwala krzesło. A krzesło ponoć wygodne i niestare. Warto naprawić. No i w końcu Duża tego tapicera znalazła a łatwo nie było, bo jeden to nie przyjedzie, drugi nie wie jak zrobić, trzeci drogi no ale w końcu jeden przyjechał, dwa krzesła zabrał, coby takie same były i zrobił śliczne, mjentkie, mówię Wam, się zad miło zapadał.

A potem Kefir zaczął się weselić, znów mu w banię grzało i jęzor mu wisiał i…… po jakim pół roku czy coś znów mamy kszesło dla tapicera:

IMG_0531[1]IMG_0532[1]

Duża ma taką książkę (rozwaloną z uciechy przez Dużą, bo Duża ją w kółko czytała i czytała  i się śmiała) i ta książka jest o rozwalaniu krzeseł. W kółko rozwalają krzesła i szukają jakiś skarbów i tak przez kupę stron. I niby w tej książce to rozwalanie krzeseł jest git a w domu nie?

IMG_0533[1]

Kefir mówi, że fikcja literaturowa pjerwszej połowy któregoś tam wieku nie zawsze odnajduje się w realiach konsumowanego świata naszych czasów i że krzesło – to nasze – to taki symbol tego, że wolność, radość i chęć odkrywania są zduszone (jak Kefir przeze mje) poprzez materjalistyczne podejście społeczeństwa.

No ale fakt jest taki, że mamy znów rozwalone krzesło i zero szans na naprawienie. Bo Kefir znów rozwali. Na razie wygląda to tak, jak te krzesła z ksiąszki. Skarbów w nim nie ma.

Żem wstawił foty literatury i tego symbolu krzesłowego też.