Popsute uuuuu, wyrzucić?

Zajmę się tematem popsutości.  Różnie można to widzieć. Na przykład czasem moje jedno oko to jest taki defekt, że aż, a moja defekacja to uuu defekt w skali mega. Bo jestem trochu niekontynentny. Nieszczelny znaczy. A dla Dużej to nie są defekty.

Morfik kuleczka słodziutka – o tak do mje mówi.

Ale są felery większe i przez nie trudno o opiekę na przykład. Taka Czykita. Kiwi. Antoni.

Łączy ich to, że sami nie sikają. UUUUU popsute. I nie chcą się naprawić, bo człowiek skrzywdził, auto przejechało. I czasem nie daje się odzyskać Fszystkiego.

Kto takie zechce? Mało kto. Duża się martwi, że czasem nikt.

A jak tak pomyśleć mądrze i na spokojnie, to obczajcie:

jedyne co czeba z takim Antonim, to 3 razy dziennie wziąć go na ręce i nacisnąć pęcherz. To jest łatwe, można się naumieć raz raz. Wysikujemy się do kuwety, kibelka, na podkład, jak tam komu wygodniej. I tyle.

Coś jak wyjście z psem – też czeba regularnie ale nie czeba o 6 rano w listopadzie w deszcz wychodzić, se można w piżamie siknąć Antka czy Kiwi i nawet dalej spać, jak kto chce.

I tyle. Taki feler, mały a drogę zamyka do domu.

Czykita ma tak samo i Kiwi też. Zajmuje to nam z 10 minut dziennie i mamy trzy koty wysikane i już.

Czykita i Kiwi są podłogowe, suwają się, ale Antoni to kurde jest ponaddźwiękowy gUpek, jest wszędzie, skacze, kradnie bułki, no kurde zupę na kokosowym mleku ukradł ostatnio. Wesoły jest, trochu kuleje ale jemu nic nie przeszkadza, jak poczebuje na szafę wejść.

Tylko i aż to sikanie. Kurde no, trza je odczarować, chyba każę Dużej jaki filmik o tym zrobić, żebyście się nie bali i pokazywali innym, że to łatwe.

A tu nasze pacjenty z felerami. Ale z sercami i chęcią do kochania. No.

Nasza kartka.

Wiem, taka była i rok temu ale na niej jest Fszystko i Fszyscy.

Dlatego żem postanowił, że nie będę jej zmieniać. Ze skorup od jajec wyskakują obecni i ci, co ich nie ma. Ale są.

No wjęc jest ta kartka i z niej obczajają Was:

wiosennych_swiat_blog

Kefir – co go nie ma dawno, ale ostatnio Dużej się wydawało, że mówił „ęęę..ęęę” ktoś, a tylko on tak mówił.

Zuzanna – co jest, ale zębów nie ma prawie, za to ma Fszystkie cechy księżniczek i upodobanie do małych piłek i liściów, ale liście muszą być suche i stare. Jak jej zęby wyrwali, to trochu jak Kefir wyglądała, język wylazł i gały ma okrągłe.

Dalej po prawej to JA wyłażę z jaja, a o mnie to nie ma co mówić, mje widać. Mam zęby, łeb mi nie szwankuje ostatnio i pogoiły się te krwawe placki za uszami, żem odzyskał urok i wdzięk. Mała sąsiadka Maja mówi o mje „ładny kot”, a ona ma z 5 lat, to wie, co mówi. Mje głaszcze z atencją i żem u niej nawet był w domu. Niezła chata, wpuścili mje do szafki z ziemniakami, żem mógł Fszystko, nawet na kanapie leżeć.

Dobra, na końcu z jaja wyłazi Baba Milejdi. Duża se myśli, że pusto bez niej, no pusto i nadal nie stawia toreb ani nic na szafce w przedpokoju. Bo tam siedział Babik , znaczy Baba i jadła tam. I jak coś postawi, to zaraz zabiera, bo jakoś bez sensu, jak tam coś stoi.

Wiosennych Świąt!

 

Antoni i inwazja biedronek.

Najpierw wylądował orzeł, znaczy Antoni. Gościu miał tragiczne życie, połamali go „ludzie” a i ogon urwali. Porzucili w lesie, w transporterze. Minus 15 było. I się zaczęło – chory, biedny, nie sika albo się leje z niego, kupa jest albo nie ma, noga w wjelkiej ranie, coś okropnego, mięśnie pozrywane. Nawet wet mówił, że takiej nogi nie widział, takiej kupy brudu i kupy i rany.

Ale Antek się chyba nie przejmuje NICZYM, bo zaczął od wlezienia do suszarki od naczyń a potem wylazł i ukradł suchą bułkę. Głodował, bo nawet papier od kibla chciał jeść. Suchy chleb to kradnie ucieka i warczy, jakby udziec z jelenia zdobył.

Odżywia się płatkami owsianymi i szpinakiem, trzeba chować Fszytsko, taki ma głód w głowie wdrukowany. Chodzi, niczego się nie boi, tam jakiś odkurzacz? Nawet się nie ruszy. Spoko, słuch ma, leci jak z procy jak lodówkę słyszy.

Hitem było, jak śmietnik wybebeszył i co tam znalazł to se zeżarł i wylizał. Szacun. Ja kiedyś też tak żem robił, szacun.

A potem nastąpiła inwazja biedronek. Nadeszła paczka nimi wypełniona, to jest wiosenna radość dla biedaków, takie szczęśliwe biedronki od Cioci Basi z Katowic, dla tych, co domu i zdrowia szukają. Dzięki Ciociu!

Antoni dokonał analizy inwazji i powszczymał ją zamykając kartonik.  Dziękujemy, bo nie mogą się rozleźć, bo są dla biedaków. No.

 

Geschenke i słoik z zębami.

Żem przeszedł przyspieszony kurs niemieckiego. To taki język, gdzie ja jestem der Kater i  wołają mnie „miez miez”, ale ufff ja mówię tak samo „miau” a nie der Miau czy coś.

Duża mje to objaśniła, bo przyszła paczka. Od Honorowej Babci Eli i tam były Geschenke i Bonbons czyli prezenty i cukierasy. Ogarnołem te ważne słowa i jestem zachwycony, bo bez cukierasów to nawet wiosna jakaś blada.  Duża zaś schowała się w kącie i wcina marcepany. Też od Babci Eli. Każden z tego coś ma, bo gnojki lubieją papierki po cukierkach. Wielkie DANKE liebe Grossmutter 🙂

P1190861

Mam je, znaczy te wypasione Bonbons, tylko dla siebie, bo gnojki mają potem rzadką kupę i nie dostają a Zuzanna….no właśnie… tu napjęcie narasta….

Zuzanna musiała stracić w cholerę zębów. Wczoraj się to stało, bo musiało. Duża ją konsultowała u kociego i psiego stomatologa w wJelkim mieście  i trza było rwać.  Tak jej się porobiło, że zęby się pokrzywiły, pyska nie zamykała i śliniła się jak Fściekła. I bolało ją. Do tego się popsuło coś  z kościami w gębie, to tym bardziej działać trzeba było i to raz raz.

Nie wiemy jeszcze, jak szczerbaty ma uśmiech, bo dochodzi do siebie powoli ale już pożarła coś z michy i się oblizywała.

Jak kto ma mocne nerwy, se niech obczai słoiczek dla wróżki zębuszki i niech się tUsta Zuzanna szybko do nas szczerbato uśmiechnie, co?

P1190862

Aha, wróżka zębuszka przynosi zwykle monetę pod poduszkę. Zuzanna nie poczebuje, ale inne koty są w poczebie:

https://www.facebook.com/GrupaNeko/

https://www.facebook.com/groups/136034890393007/

https://www.facebook.com/powszechna.sterylizacja/

czy tam co Wy uważacie za ważne.

No to czekamy na uśmjech Zuzanny!

Baby.

Jak się nie odniosę do tematu dnia, to potem będzie gadanie, że żem olał Śfjęto Bab.

A mimo mojej znanej niechęci do bab, to ja je tam lubię trochę z powodów, co je przytaczam poniżej:

  • dają się ganiać (Zuzanna),
  • można im kraść dobre żarcie (gnojki, szczególnie chore gnojki),
  • można im wtłuc (Czykita).

Są też baby groźne, na przykład groźna Milejdi, co mje oko rozwaliła i na sygnale mje ratowali. Ale ta baba mje nie grozi już, paczy na mnie z półki i napomina, żebym się ogarnął i nie tukł Czykity.

Od wczoraj to nasze pacjentkowe baby już miały święto. Jedna – Żaba –  operację na przepuknięte przepuklinowe coś, groźną operację miała, fszyscy się bali. A druga – Czykita pokręcona jak banan, sterylkę miała. Też jaja były, bo ona ma poprzestawiane fszystko ale znaleźli co trzeba.

I teraz z okazji święta bab to ja im przede fszystkim życzę, żeby się pozrastały, żeby Żaba była git naprawiona, żeby im się dobrze żyło, żeby Czykita miała w końcu ten dom na zawsze a Żaba już swój ma.

I jeszcze życzenia dla Kiwi, co miała mieć dom, ale jakoś nie wyszło i czeka i jest puchata. Niech się ogarnie z kupą i sikami i nogami i niech komuś ta puchata gęba się spodoba, mimo że tyłek nie taki puchaty i mniej słitaśny. To można ogarnąć a Kiwi to taki mruczący fajny gnojek i mje lubi!!!!

Kurde, żem zapomniał o Księrz.. Ksiemż,.. o Księżniczce Zuzannie!  To jest szczególna baba, ona mje służy do wygrzewania mjejsca – leży se, potem ja podchodzę i jej mówię wzrokiem „idź se” i ona se idzie i mam ciepłe mjejsce. Pożyteczna baba.

Najlepszego kocim i ludzkim Babom życzę. Co tam chcecie, żebyście miały.

A tu pokazuję moje baby: od góry Żabka, Czykita i Kiwi.

IMG_6560