Dziurawy dywan i ćwiczenia umysłu.

Mam dla Was ćwiczenie na umysł. No kreatywność też.

Było tak: nie mamy dywanów, bo jesteśmy, znaczy ja zacząłem te passę – niekontynentni, pacjenci też w sumie tak mają często. Wypadki się u nas zdarzają częściej, niż gdzie indziej. Ale każdy chce mieć mjętko po pupą, niektórzy uczą się chodzić i muszą mieć po czym a nie się na kaflach rozjeżdżać.

No to wymyśliła Duża wykładzinę remontową. Tanie to w miarę, można zmienić, jak się za dużo wypadków zdarzy, niektórzy pacjenci zabierali ze sobą tę wykładzinę do ćwiczenia w domu, jak tam mieli za ślisko.

To by było tytułem wstępu. A teraz obczajcie i zgadnijcie dlaczego nasz dywan jest w dziury? No? P1200183

Czykita jak widać TEŻ się dziwi. no….

więc……

w sumie……

to ja…

żem usiadł na tym dywanie remontowym …..

 

………….a wczoraj żem miał większy problem niż zwykle z jelitami. No i Duża mówi – wytniemy pasek, wyrzucimy, będą dwa małe dywany i już.

A Duży cwanie jak łasica to tylko te znaki wodne wyciął i tera mamy dizajnerski wzór, gnojki wsadzają w dziury łapy i szukają schowanych piłek i ogólnie jest niebywale interesująco.

Jak zawsze dzięki mnie, no nie?

Najweselszy paragraf świata.

Paragrafy ogólnie są mało komiczne, straszą, grożom, napominają, przemawiają napuszone i ogólnie mało kto kuma, co to jest i raczej się ludzie boją ich niż się czujom chronieni przez nie.

Ja zaś żyję z paragrafem od ponad roku, minęło jak garść cukierasów, znaczy szybko. To się podzielę moją wjedzą z Wami, szczególnie, że może żeście obczaili, mam napisane na stronie, że odczarowywujemy niepełnosprawność. No to lecimy:

Paragraf ma na imię naprawdę Czykita. Nikt jej nie chciał, nie chce i pewnie nie zechce.

Trochę to smutne, taka świadomość, że się jest kotem ostatniej kategorii do chcenia i pokochania na tym świecie. To se jest jako tymczas i siedzi. Jest pod opieką Dużej i Fundacji Tabby Burasy i Spółka.

Jak tą Czykitę upominam za pomocą łapy, że jest gnojkiem to się dże. Ogólnie przemawia wrzaskiem, jak ma emocje. Jak ma pozytywne, znaczy się cieszy, to się drze i kręci na tyłku. Jak ma negatywne, jak nie dostaje kiełbasy albo jak ją się odsikuje (Czykitę, nie kiełbasę), to też się drze, ale się nie kręci.

Paragraf, bo jest pokręcona z wady, co jej się nie da odkręcić. Nie sika sama, kupę robi sama i gdzie chce. Trza ją obczajać u weta raz na jakiś czas, czy w środku wszystko ma jak czeba, czy coś się nie przesuwa, nie uciska i takie tam. Na razie jest dobrze, tylko to jest gruby paragraf i ciężko jom odchudzić.

Ja tam doskonale rozumię, że nie każdy chce takie coś. Bo trzy razy na dzień trzeba wrzaskliwego paragrafa odsikać, posprzątać, jak kupę machnie. Czykita nie umi się wdrapać na nic kompletnie, bo te nogi jej przeszkadzają, to cały śfiat ma na podłodze, czeba mocno kminić, jak jej ten świat uświetnić, żeby było wesoło, ciekawie i fajowo. Bo to młody paragraf, ma z półtora roku. Ja czasem się z nią potłukę, to też jakieś urozmajicenie, no nie?

Najbardziej to ona lubi żebrać o jedzenie. I kraść zatyczki do uszów, szaleć w tunelu szeleszczącym i grać w piłkę kulką z folji aluminiowej. I jeść…. i gapić się z balkonu na sąsiadów, polować na muchy zespołowo z tustą Zuzanną.

Popaczcie jaki był, jaki jest ten paragraf. Odczarować bym chciał takie koty, że też są fajne i można z nimi żyć se wesoło. Jasne, wymagają czegoś więcej, no wiem. Ale może kogoś do suwaczka jakiegoś przekonam za pomocą paragrafa i jego  facjaty z piegami.

IMG_5902IMG_8034P1190998IMG_6713IMG_6461IMG_5837