powrót do kożeni.

Ja mam korzenie w Łodzi. Mje tam ze schronu zabrali Duzi z grupy Kotylion (www.kotylion.pl).

No i oni wjele kotów uratowali przez tyle lat. Dziś moi Duzi pojechali tam zobaczyć, jaką git kociarnię tam mają. Mje nie zabrali i dobrze, bo ja bym się bał, że mje zostawią.

A tam w Łodzi taka piękna kociarnia, mają szpitalik i pokój dla starszaków i śliczne fszystko tam jest i zadbane. Pięknie tam, bo Duzi zapierniczają, coby tak było. I trzeba im pomagać, temu Kotylionu. Żeby mieli przede wszystkim kasę na tą kociarnię, na jedzenie, na leki i na fszystko. Żeby takie Morfy jak ja i takie tam można było ratować.

Paczcie:

P1160308

to jest Tajfun, co ma w środku druty. Git kot. Tu więcej o nim:   http://kotylion.pl/tajfun-potracony-przez-auto/

No. A to jest FRANIO! Ten jest niebywale fajny sam bym chciał mjeć takiego kumpla. Tu więcej o nim: http://kotylion.pl/franio-co-kocha-czlowieka/

P1160341

Pomagajmy takim Kotylionom, dobra? Można im też jednego procenta dać. Warto.

http://kotylion.pl/kociarnia-kotyliona-troche-zdjec-naszych-podopiecznych/

No to żem się rozczulił, jak żem do tych korzeni wrócił. Mje tam pamiętają, to dopiero! Żem jest gwiazda Kotyliona.  Kefir mówi, że mi do łba strzeliło. Ale on wie co mówi. Wyjaśnię Wam niebawem, znaczy fkrótce.

przytkało nas.

ale nie chodzi o kupę, o nie. To nam wychodzi w przenośni i dosłownie i czasami (mje szczególnie) także płynnie i z rozmachem.

Nas przytkało od sławy i takie tam. W międzyczasie żeśmy się Blinki pozbyli, znaczy do prawdziwego DT wysłali i ona tam się klimatyzuje z innymi kotami i Dużymi.

Trza ją raz raz adoptować komuś dobremu i uczciwemu, bo to super kocica jest, nie gupia baba. Aha, u okulisty była, cos tam widzi ale ledwo i nie będzie ani lepiej ani gorzej.

Nasza durna Zuzanna dostała nowe leki na te smarki swoje i jej się oczy polepszyły od tego, to Duzi zadowoleni. Tyle, że jak mieli Zuzannę do weta brać, to normalnie – uciekała – ale potem przycupnęła na parapecie, skuliła się i posikała. Duża mało się nie popłakała i wzięła zastrzyki na wynos wszystkie i Zuza już serię dostała i wszyscy chcą, żeby jej oczy na zawsze naprawione już zostały.

Ja tam se funkcjonuję jakoś i naprawiam tyłek. Da się żyć, tylko ta maść na hemorojdy mje nie pasuje, a oni mi tyłek smarują. No nic.

Kefir stabilnie mje wnerwia i kwęka i ma się dobrze.

Żeby nie było, że tak bez foci – macie focię Blinki i niech no się kto zakocha.

P1160270

na dzień kota.

no. my mjeli parcie na szkło i żeśmy się stali celebrytami pełną gębą.

czytajcie:

http://www.faktykaliskie.pl/kefir-morfeusz-i-goscie-celebruja-kocie-swieto

i paczcie  – we wjadomościach my byli, tak koło ósmej minuty obczajcie.

http://www.faktykaliskie.pl/video/816

Wesołego świętowania, coby Wam Duzi się udali i miska była i dom i zero czopków.

Pytacie, czy żeśmy dostali coś?  Się wie.

Zastrzyki na otporność. Bo my wszyscy smarkamy, to my wszyscy dostali. No to było święto z wrzaskami i pokłutym tyłkiem. I jeszcze będziemy tak świętowali, bo to seria będzie.

Obyście mieli lepsze świętowanie od nas.

naprawiam się i widzę bura babę, co mje nie widzi

Wet jest zadowolony, że robię postępy, bo jakbym nie robił, to by było ze mną źle i krucho, jak Kefir mówi. Ja też jestem zadowolony, bo tylko zastrzyk żem dostał i nie było niebieskich rękawiczek. Potem Duzi byli zadowoleni, bo żem na Kefira tak lajtowo napadł, ale to ponoć objaf zdrowia.

Ale żeby nie było – nie wszyscy się cieszą i są zadowoleni. Na przykład taka Zuzanna to syczy, warczy i se zara płuca wypluje. Wszystko przez to, że widzi burą babę Blinkę. Bura baba Blinka ma wjęcej szczęścia bo nie widzi tustej Zuzanny, bo Blinka nie widzi nic. Tylko mocne światło widzi, lampa na suficie jej się podoba a nic wjęcej raczej nie widzi. Mje też nie widzi.  Zuzanna nienawidzi nowych bez sensu, bo nowi se idą szybko do domów a ta gupia Zuzanna zostaje i mogłaby się z nowymi kumplować ale nie – ona musi tydzień syczeć i walić tą gupią łapą. Ja se śpię w plamie słońca, Kefirowi też Blinka zwisa.

A Blinka jedzie za jakiś czas dalej do DT a przyjechała pociągiem ze schronu w Poznaniu. Ale ona sprytna, już rozkminiła całą chałupę i z Dużą spała i mruczała i takie tam. Bawi się wjelce chętnie zabawkami, co piszczą. No w końcu jak ich nie widzi to je chociaż słyszy.

To jest Blinka, jak widać jest tłusta i łysa od sterylizacji czy innej tam operacji, co ją mjała.

P1160214

i jeszcze jedna fota z piszczącym jeżem:

P1160216

a ja idę se zdrowieć na parapet do słońca.

Żeby nie było – żem nie zapomniał, że som walentynki. Odniosę się do tego w późniejszym terminie, bo konsultuję to z Kefirem.

no stary jestem i się psuję.

nie był to wczoraj dla mje dobry dzień. U weta żem go spędził na badaniach w znieczuleniu. A ja nie lubię znieczuleń i mi się serce wyłancza czasem. Ale dali mi inne (znieczulenie, nie serce) i malutko i żem wytrzymał i żem nie rzygał nawet.

Badali krew i to mi wyszło bardzo fajowo, jakbym był młody i pjękny.

Ale w środku mam sporo problemów. Płuca co nimi oddycham i pęcherz co z niego sikam i i nerki co tam siki robię w nich – to mam popsute ze starości. Głowę mam popsutą, bo mam dużo śrutu w tej głowie.  No taki jestem trochę zgred.

Ale najgorsze, to że jelita, co w nich kupę przygotowuję do zrobienia, mam popsute. Bardzo. I mje bolą.

Dostałem leki i będę dostawał też dalej i one się będą goić, mam nadzieję.

Aha – zęby mam świetne i bardzo młode.

Dziś jadę wieczorem do weta i mam wjelką nadzieję na to gojenie. Bo muszą się goić i naprawiać.

niedomagam

no. Coś ze mną nie jest tak jak trza. Jakiś żem cichy jest, śpię długo, taki niemrawy żem jest, nikogo nie gonię i Duża się niepokoi i będziemy musieli znów do weta jechać. Tego od rękawiczki. Duża się boi, bo ja żem jest taki niepewny zawsze i żem mjał już dwa razy zapaść i żem był zimny i nie pukało mje serce.  No to się fszyscy martwią.

Pomyślcie o mnie ciepło, dobra?

P1160175

no pomyślcie ciepło. Żebym znów Kefira gonił i takie tam.

zima i plamy słońca.

napadało i jest biało. Zuzanna jest gupia, to lata po śniegu i kopie. A mi w zad zimno, to se wolę poleżeć w plamie słońca. Dawno takich git plam nie było, jak dziś.

Paczcie, żem leżał i nawet mje nie mogli przepchnąć odkurzaczem, tak żem leżał:

P1160184

a tymczasem Zuzanna dostawała jebla na balkonie:

P1160182 P1160183

Kefira to nie bjerze, on woli se drzemać na mjętkim, to tak też uczynił:

P1160202

a tu my fszyscy i nasza niedziela słoneczna i takiej Wam też życzymy:

P1160198

ruda z wozu czarnym lżej

no.

Morela, matka 4 dzieci w tym Pestki, chuda, depresjonowana czy coś, znaczy nie jadła nic w schronie aż prawie nie umarła, do nas trafiła w listopadzie:

https://kefirimorfeusz.wordpress.com/2014/11/24/jak-nie-dotrzymalem-objetnicy-i-kupa-rudych-znaczy-dwie/

no i dziś pojechała se zacząć nowe życie z psem Miśkiem i 4 Dużymi. Wzięła se sznurówkę, piszczącego chomika i kupę zabawek i pojechała. Duzi jak zafsze się martwią i martwią, ale dostali już zdjęcia, jak Morela se łazi tam i ogon ma w górze.

Niech jej będzie GIT.

No nie?

taka była, 1,7 kg…

P1150803

a taka jest! 3,4 kg 🙂

P1160132

a tu z najlepszą kumpelą sznurówką 🙂 fota miała dotyczyć CZARNEGO kota, ale Morela wskoczyła znienacka czyli z podłogi.

P1160161

na poważnie. szukamy ciuchów dla małych Dużych. Już mamy! Dziękujemy!

Aktualizacja: już mamy 🙂

Pamiętacie, żem pisał o tej wojnie. Strach mi, jak o tym myślę. Tam jest mnóstfo zwierząt, ludzie pomagają, kalekie psy znajdują dom w spokojnych krajach daleko stamtond. Koty też przyjechały, ślepe, bidne, pamiętacie może.

https://kefirimorfeusz.wordpress.com/2015/01/02/wojna-i-inne-ludzkie-wynalazki/

a tu o schronie z Dniepropietrowska (rany długa nazwa)

https://www.facebook.com/pages/Friend-helping-stray-animals-in-Dnepropetrovsk/298318740210299

Wjecie – tam nie ma kotów starych niż pjeńć lat. Nie ma. Tam się tyle nie żyje.

A w schronisku pracują czterej Duzi a Duża Marina, co na fejsbuku o zwjerzakach pisze ma dzieci i dla nich szukamy darów, ubrań, słodyczy może czy coś, ale ubrań, bo tam zimno i źle.

Jeden taki Duży niebawem znaczy niedługo jedzie tam z pomocą. Jak się nie popsuje coś, jak nie zamknom granic, tych znaczy komicznych kresek na mapie, co dzielą Dużych aż do krwi.

Wjęc on pojedzie i jakby ktoś coś miał dla tych małych Dużych:

to 4latek – 115 cm, 13latka – 155 cm.

Jak kto co ma  i chce dać – podam adres do wysyłki w Polsce. A w Poznaniu można samemu przytargać.

Niech się uda tam, żeby dobrze było. Bezpjecznie i ciepło jak u mnie pod kocem.