Żem był zajęty. Dużo się działo, paczek do schronu Duża sporo zawlekła i takie wielkie drapaki z Dużym skręcali co dobra dusza przysłała aż ze Skierniewic! To są te drapaki! I koty dostały kupę zabawek i dobre smakołyki
No i Duża chodziła zasmarkana i jej też nie było to i tak żem bloga zaniedbał.
A przez ten czas to Wiewióra do domu pojechała, taka biedna kotka a w domu odżyła – wjem o tym dobrze bo U NAS w domu odżywała se parę dni, Zuzanna mało płuc nie wypluła ze wściekłości i od syczenia. A Wiewióra żarła gerberki i mięcho a mi nie dawali. Utyła nieco i po nią dom przyjechał i ją zabrał se. Zuzanna zapobiegawczo jeszcze jeden dzień se syczała.
Teraz Wiewióra jest tu: https://www.facebook.com/kotkarheya?fref=ts
no i co tam jeszcze, no miałem o tapicerstwie pisać, ale tu musze Kefira o wsparcie prosić a on spiernicza ode mje. No nic, poczekam za drzwiami się zaczaję i go zapytam a przy okazji go przydusze po przyjacielsku.
Co jeszcze…. hmmmm…. no nikt Zuzanny nie chce i nie dzwoni. Kefir wykłaczał się kilka dni pod rząd i żygał czy rzygał na wszystko jak leci. Duży tylko obracał se kołdrę, bo prać już mu się nie chciało. A Kefirowi nie chciało się złazić z łózka do tego rzygania.
Zuzanna kradnie wszystko i próbuje zjeść, durna nawet kapustę kiszoną i śliwki kradnie i próbuje. Kto taką weźmie?
Ja żem już stracił nadzieję na plamy słońca i trochę mje to dołuje, że tych plam nie ma.
I tak się kręci jakoś. Weźta o mnie nie zapominajcie, dobra?