są rzeczy, co nas z ludźmi, że tak powiem, łączą. Jemy, kuwetujemy, coś tam lubimy, czegoś nie, chorujemy, zdrowiejemy, przyjaźnimy się i wnerwiamy. Normalka.
Ale niektórych rzeczy nie kumamy – ani my – koty – ani inne zwjerzaki.
Na przykład wojny. Nielubienie się tylko dlatego, że na różnych bżegach rzeki mieszkamy. I ta rzeka to robi tak, że gadamy po innemu i innych władców czy króli czy bogów czy coś lubimy. A może to nie przez tę rzekę? Czasem to przez kreskę na mapie. Albo jakiegoś dziwnego ludzia „na czele narodu” (to wstawka Kefira), czyli takiego ważnego a szalonego co powinien se za piłką poganiać albo za kapslem albo w schronie jakim pomagać, z psami poganiać, kuwety pomyć coby mu przeszło a nie ludzi innych niszczyć i im domy rozwalać.
I nie tylko ludzi. Zwierzaki jak cierpią, a one naprawdę nie wjedzą o tych rzekach, kreskach na mapie, dobrych i złych generałach i bogach.
Straszne są takie wojny i one są blisko i często. Duża się boi czasem, że podchodzą bliżej.
Tera jest taka wojna na wschodzie, daleko niby ale blisko. Stamtąd dużo wjęcej niż dwa tysiące kilometruf jechały koty i psy… Tam, gdzie były – w schronisku – bieda 😦 strasznie daleko, śniegiem tam zasypane, udało im się wyjechać i do Kijowa pojechały a stamtąd małym busem do Polski, długo strasznie.
Koty chore, bez kawałka kości tego co zęby tam są( będę o nim później pisał, bo tera będzie o ślepaczkach) , bez oczu, pies bez DWÓCH łap, straszne. Ale już som tu w Poznaniu i mają opjekę. Może uda się jeszcze kogoś stamtąd wyciongnąć. Tylko ten śnieg tam teraz i ta ludzka wojna….
A to som te koty:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=166721
Tak było, tak piszą na JaPaczeSercem, co ja Morf tam też członkiem jestem.
Niedawno dowiedziałam się, że w ukraińskim schronisku, do którego trafiają koty mi.in. z okręgu ługańskiego, czyli terenu ogarniętego działaniami wojennymi znalazły schronienie trzy niewidome koty – koty bez oczu. Należę do Klubu Ślepaczków Ja pacze sercem, więc takim biedom staram się pomagać, tzn. kotom niewidomym i niedowidzącym.
Schronisko to piekło dla każdej żywej istoty, ale dla ślepaczków, które nie rozumieją co się wokół nich dzieje, słyszą tam obce przerażające dźwięki, czują obce przerażające zapachy. To absolutna rozpacz. Na Ukrainie teraz to rozpacz bezterminowa, właściwie dożywotnia. Przecież tam gdzie giną ludzie, gdzie trzeba opuszczać swoje domy, gdzie często brakuje wszystkiego, choćby cienia poczucia bezpieczeństwa, trudno oczekiwać pomysłu adopcji zwierzaka w potrzebie. Tam jest morze potrzeb, w tym potrzeb bezdomnych zwierząt.
Prędko podjęłyśmy decyzję, że sprowadzimy te ślepki do Polski i tu poszukamy im domów. Przecież nie dzielimy kotów na polskie i nie polskie. Nieważne są etykietki, ważne, że potrzebna jest pomoc, że możemy i powinniśmy to zrobić. Zrobić, nie kosztem tych, które czekają w polskich schroniskach, a kosztem własnego zaangażowania. Jeśli bardzo się postaramy pomożemy bardziej. W tym przekonaniu wsparła nas niezawodna Fundacja Pomocy Zwierzętom „Kłębek”, pod skrzydłami której działamy. Dziewczyny natychmiast zaoferowały pomoc – pomagamy wspólnie .
Wkrótce okazało się, że ślepków jest pięć, ale są też inne bardzo pokrzywdzone przez los. Nie mogłyśmy zabrać wszystkich, ale mogłyśmy te które radzą sobie najgorzej.
Od dłuższego czasu byłyśmy w stałym kontakcie z założycielką schroniska „Friend” – helping stray animals in Dnepropetrovsk, która ratuje i pomaga całą sobą. Marina Bolokhovets poprosiła nas o pomoc dla Miry, psa który w schronisku nie miał szans na wyzdrowienie. Fundacja Pomarszczone Szczęście zdecydowała się zaopiekować psiną.
Gdy już udało się załatwić transport i ustalić datę przyjazdu dziesięciu zwierzaków, na stronie schroniska pojawił się Ven. Dla niego nie miałyśmy żadnej miejscówki, więc stworzyłam to wydarzenie. Miałam nadzieję, że dzięki temu Ven znajdzie na czas DT. I udało się! Opieką objęła go Fundacja Animal Security. Ven przyjechał, a wraz z nim dziewięć potrzebujących kotów i jeden chory pies, którym niezbędna jest Wasza pomoc…
Ze zbiórką na koszty transportu i koszty leczenia, utrzymania czekałyśmy do momentu gdy wszyscy emigranci będą bezpieczni w naszych rękach, o 4.00 przyjechali!
Bardzo liczymy, że zostaniecie z nami, że pomożecie nam pomagać.
A teraz ja Morf mówię, jak można pomóc:
Całym sercem dziękujemy!
Fundacja Pomocy Zwierzętom „Kłębek”
93 1240 1747 1111 0010 5683 1099
tytuł wpłaty „darowizna dla kotów z Ukrainy”
jak ktoś ma fejsbóka to tam na JaPaczeSercem niech se wlezie.
Ale długi żem wpis zrobił…. dacie rade doczytać? Kurde, żem przegiął chyba.