Optymistyczna historia z kotem na „Ż”

Obiecałem kiedyś, znaczy przed śfiętami, że będzie optymistyczna historia. I już spełniam obietnicę:

Było tak – auto przejechało kota i se leżał bez ruchu, ktoś go znalazł, zabrał do weta ale kot był wielce żałośnie słaby i takie tam. Napisali w karcie”rozważyć eutanazję”, brrr, wiecie sami, to już bardzo źle.

Ale kot jakoś się postanowił nie wybierać za most. Może i nie chodził, ale ogonem machał i se sam sikał i mjał wielką przepuklinę. Trochu go naprawili, trochu nie dało się i przyjechała ta kocia baba z NEKO  do nas. Trochu pobyła, nawet se sama do kuwety właziła, z Czykitą się tłukły radośnie no było na co popaczeć. Zadzwonił telefon i jedna Duża sama z siebie chciała tę Żabę. Tę plaskatą suwającą się Żabę. Nasza Duża nie kumała kompletnie, że tak ktoś może ją chcieć, bo taka popsuta. Ale nic, przyjechali goście Żabę poznać. No poznać ale w łapie mjeli transporter. Hmmmmm….

No to Żaba pojechała. Ma dom, ma Dużą co ją porządnie wychowa, bo się uczy na studiach wychowywać ludzkie młode. Jest nadzieja, że z Żaby coś będzie.

I na pewno czeba będzie ją tej przepukliny pozbawić, bo taki był plan i dlatego jak coś to NEKO prosi o piątaki na ten cel.

Fundacja Hospicjum dla Kotów Bezdomnych Grupa Neko

tytułem „leczenie kotki Żabki”

82 2490 0005 0000 4600 7444 9845

No i to jest Żaba. Tera se jeszcze idę poświętować z udziałem cukierasów.

5 myśli nt. „Optymistyczna historia z kotem na „Ż”

  1. Fajna jest ta Żaba. Taka sama burasia jak nasza Zuzia. Ja to jestem biało-czarny. Niech wszystkie koty mają tyle szczęścia co Żaba.

Dodaj komentarz