Chodzi o wzbogacanie otoczenia i bodźce i że niby tak trzeba robić, żeby nasze intelektułalne życie robiło się lepsze i żeby nam się psychicznie git układało i nie zżerała nas nuda.
Ja Fszystkich po koleji stymuluję poprzez fakt, że wyję, każę se otwierać szafy i dżwi i tłukę czasem kogoś.
Duża postanowiła stymulować umysł Czykity. Bo ona ma tylko podłogę, nie włazi nigdzie, nie ma bodźców jak na ten przykład paczanie z okna na hurtownię i kuny, co tam łażą. To Czykita dostała nowe zabawki.
Stymulowała się wspólnie z Zuzanną, analizowała nowe bodźce i pobudzała układ mózgowy do działania. O ile ona ma jakiś układ mózgowy. No nic.
Szybko jednak wygrały stare hity, znaczy najlepsza zabawka – własny ogon. Czykita jest nim zawsze niebywale zachwycona i zaskoczona jest też faktem, że ten ogon ucieka i ucieka. Nie ustaje jednak w staraniach, coby złapać ogon.
Obczajcie – oto Czykita i stymulowane otoczenie.
https://drive.google.com/open?id=1xBGoYhwoYK0_vSf7xCqmJTQDhlWcB83O
Obejrzałam z ciekwości, Czikita bawi się jak każdy młody kot, Morfeusz ne zrzędź jak stary kot :-)))
Głaski dla was wszystkich, dużo głasków 🙂