Jak ukradliśmy miesiąc.

„Śmierdzi jej z pyska i nie je, to trzeba uśpić” tak się jedna pani wyraziła i uśpić i żeby nie płacić za to. „i tak zdechnie, jej matka tak miała i zdechła”.

To ją Fundacja Pręgowane i Skrzydlate wzięła pod te skrzydła swoje i leczyła ile się dało. I Duża pojechała w wjelką sobotę obczaić tę kicię i prezenty zawieźć. I poznała Malunią no i koniec – oczy jej się zaświeciły, „Babik, po prostu Babik” pomyślała i wzięła. Żem ją zobaczył i też pomyślałem „Baba z wściekłymi oczami” i że trza  się mjeć na baczności.

Ale to bardzo wymęczony Babik był i se raczej spał, trochu tuptał, czasem zapominał, gdzie jest, takie tam. I chora była strasznie na nerki. Se była, żebyście wiedzieli jakie smakołyki my mjeli dzięki niej, fszelkie saszetki z sosem, pasztety z jelenia!!!, sardynki, no Fszystko, nawet jajo od pszepiórki. Bo ona nie chciała jeść i trzeba było kusić.

A piła tylko wodę, jak w niej kostka lodu była. I pięknie mruczała.

Czasu się nie cofnie, to tak być musiało, że ona nam se poszła dokądś tam, gdzie nie ma chorych nerek.

Akurat minął miesiąc, jak ją wyrzucili, bo z pyska śmierdzi.  Tośmy razem z Pręgowane i Skrzydlate ukradli dla Maluniej miesiąc, że się grzała w słońcu i jadła te sardynki, czy co tam chciała.

Taki Babik.

8 myśli nt. „Jak ukradliśmy miesiąc.

  1. Biedny Babik ;-( ale przynajmniej dostała w prezencie ten miesiąc w dobrych warunkach i plamie słońca.
    Gdyby nie „smród” to pewnie umierałaby gdzieś w cierpieniu, głodzie i samotności. A przecież nie była bezdomna, miała swoją „panią”. Nie rozumiem jak można być tak okrutnym dla własnego pupila, który „się zepsuł”.

  2. to zapewne był jej najlepszy miesiąc w życiu, teraz se siedzi z Babą za TM i opowiada Kefirowi i Innym co tam u Morfa dobrego ją spotkało

Dodaj komentarz