Spokój w małej Prowansji.

Słońce na balkonie nie było ostre, ale przyjemny cień białej wikliny otulonej eleganckim wzorem ceraty, zapewniającej spokój w wietrzne dni, a więc ten cień i cerata potęgowały uczucie ciepła w pierwszych wiosennych dniach i drzemka w koszu przynosiła spokój duszy. Plecionka skrzypnęła czasem pod moim ciężarem i było tak błogo.

Otoczony zielenią, która nader nieporadnie próbuje wznieść się do światła, przygniatana często moim tyłkiem zasiadającym na donicach, a więc otoczony tą zielenią – rozmyślałem.

I wtedy MJE wleźli z aparatem i żem się obudził i wylazłem i wkurzony poszłem wtłuc Zuzannie. I było filmy kręcić?

https://drive.google.com/open?id=0B4tfb1sHxTQ8ejBlWWJyYVVTUU0

 

 

 

9 myśli nt. „Spokój w małej Prowansji.

Dodaj komentarz